Post by MaciekWitam,
Jestem mlodym graczem (22 lata i gram od 1 roku).
Gram ze stalym partnerem (kolega z uczelni) systemem Wj2000 + inne ustalenia.
Wist: Nat; Zrzutki jakosciowe odwrotne.
Gramy tez od niedawna Lavitalem.
Chcemy zaczac uzywac ilosciowek.
Kiedy sie dawac ilosciowke kiedy jakosciowke?
Jak sobie ustalisz.
Sa rozne szkoly:
a) stale ilosciowka - ja tak gram, informacja
jakosciowa pochodzi (poza licytacja) wowczas z
- lavinthala dokladanego w atutach
- przez sposob dokladania ilosciowek np. majac
762 i zrzucajac odwrotnie
6 2 7 - neutralnie
7 2 6 - na nizszy z dwoch kolorow
7 6 2 - na wyzszy z dwoch kolorow
- przez sposob zrzucania kart w kolorze, w ktorym
ilosc kart jest znana partnerowi (np. partner wychodzi
a rozgrywajacy przebija, teraz dokladamy lavinthala,
bo ilosc partner juz zna
b) jakosc do pierwszego wistu, ilosc pozniej
c) jakosc do wyjscia partnera, ilosc do koloru
granego przez rozgrywajacego
d) ilosc tylko gdy widac, ze jest potrzebna,
normalnie jakosc i lavinthal
e) zrzucamy "co potrzeba"
f) zrzucamy do krola i waleta ilosc,
do asa i damy jakosc
i wiele, wiele innych (kiedys w jednym
ze specjalnych numerow "Brydza"
Kielczewski wyliczal sytuacje wistowe
i konfiguracje dziadka i co nalezy
dokladac)
Dobra analiza porownawcza roznych metod
znajduje sie w pierwszym rozdziale
xiazki "A Switch In Time" Granovetterow:
http://www.ny-bridge.com/bt/time.html
Moja rada - skoro jestes poczatkujacy,
to najlepiej zrobisz wybierajac
metode prosta - zadne "co potrzeba",
"ilosc tylko wtedy, gdy jest taka koniecznosc",
bo i tak nie bedziecie w stanie tego ocenic.
Jezeli zalezy wam na wynikach juz teraz,
to oczywiscie polecam jakosciowki
i lavinthale, bo wtedy bedziecie
wiedziec z grubsza w co chodzic.
Jesli natomiast macie ochote zainwestowac
troche czasu wiedzac, ze pierwsze
efekty beda katastrofalne,
to rekomenduje ilosciowki.
Kiedys kiedy bylem poczatkujacy
(wiem, wiem, Radko, co chcesz
powiedziec)
gralem wlasnie metoda
jakosciowki plus lavinthale
az wpadla mi w rece xiazka Klukowskiego
"Sztuka wistowania" (pierwsze
rozdzialy czytalismy w druzynie
przez miesiac - byla to dla
nas naprawde trudna lektura)
i dopiero Kluku otworzyl mi oczy na fakt,
ze jakosciowy skok w poziomie
wistu moze nastapic tylko
wowczas, gdy probujemy na wiscie
odtworzyc reke rozgrywajacego.
Wowczas mozemy klasc bardzo
duzo konktratow praktycznie
bez udzialu partnera i wykonywac
zagrania, ktore do tej pory
wygladaly nam na akcje z pogranicza
czarnej magii. Wiec Klukowski pisze
"nie uzywam jakosciowek prawie
w ogole".
Wiec zaczalem uprawiac pewne
cwiczenie - po kazdym rozdaniu
musialem powiedziec (niekoniecznie
na glos) jaki sklad
mial rozgrywajacy.
Naturalnie poczatkowo jest to
potworna praca i wymaga tak
ogromnego wysilku, ze nie jest
sie w stanie myslec o niczym innym
i wypuszcza sie praktycznie
wszystkie kontrakty, ktore
wypuscic sie da - to jest
wlasnie inwestycja.
Ale po opanowaniu
poziom wistu rosnie skokowo - jest
to poziom nieosiagalny dla ludzi,
ktorzy graja patrzac tylko na zrzutki
partnera i swoje karty. Zdziwilbys
sie ilu takich ludzi gra np. w III lidze.
Odczuwa sie ogromna radosc, kiedy
pierwszy raz w zyciu po dojsciu do reki
jest sie wstanie powstrzymac
od sciagniecia "kladacej" lewy
na asa na kontrakt kolorowy,
bo umialo sie poprawnie wyliczyc,
ze rozgrywajacy ma w tym kolorze
renons i as zostanie przebity
a w dziadku lezy krol.
Poza tym - po tym, jak rozliczanie
reki rozgrywajacego wejdzie Ci w nawyk
"the count stays with you" - tej
umiejetnosci sie nie traci i takie
rozliczenie robi sie po prostu
odruchowo - tak jak np. zmiane
biegow w samochodzie.
Cibor
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl