Raymond Roussel
2006-11-29 18:10:25 UTC
U progu zimy chciałbym tym pytaniem sprowokować dyskusję.
Brydż, który kiedyś był zjawiskiem kulturowym, osłodą zimowych wieczorów,
rozrywką salonów, pomostem między pokoleniami i atrybutem inteligencji,
dogorywa w obskurnych "klubach brydżowych", nielicznych rodzinnych kółkach,
może kilku akademikach. Pomimo rozwoju teorii, znakomitej literatury i urody
nowych konwencji, znalezienie wśród młodych ludzi kogoś, kto nie powiem gra,
ale choćby zetknął się z brydżem, graniczy z cudem.
Zrozumiałe, że nie będę nazywał brydżem gry w internecie, gdzie wino, muzykę
i rozmowę zastąpiły przypadkowość, pośpiech i chamskie komentarze.
Co się stało?
Czy za kilka lat zostanie tylko brydż sportowy, którego poza zawodnikami
nikt nie będzie rozumiał?
Pozdrawiam uczestników listy,
Raymond
Brydż, który kiedyś był zjawiskiem kulturowym, osłodą zimowych wieczorów,
rozrywką salonów, pomostem między pokoleniami i atrybutem inteligencji,
dogorywa w obskurnych "klubach brydżowych", nielicznych rodzinnych kółkach,
może kilku akademikach. Pomimo rozwoju teorii, znakomitej literatury i urody
nowych konwencji, znalezienie wśród młodych ludzi kogoś, kto nie powiem gra,
ale choćby zetknął się z brydżem, graniczy z cudem.
Zrozumiałe, że nie będę nazywał brydżem gry w internecie, gdzie wino, muzykę
i rozmowę zastąpiły przypadkowość, pośpiech i chamskie komentarze.
Co się stało?
Czy za kilka lat zostanie tylko brydż sportowy, którego poza zawodnikami
nikt nie będzie rozumiał?
Pozdrawiam uczestników listy,
Raymond